środa, 23 maja 2012

Człowiek z półki

Notatka vermisa "samotność w sieci" (polecam) zainspirowała mnie do pewnej refleksji.

Ulegliśmy złudzeniu, że dzięki niezłym pensjom, emeryturom, opiece socjalnej i nowoczesnej medycynie nie potrzebujemy drugiego człowieka jako wsparcia. Skupiliśmy uwagę na materialnej stonie życia dzielnie w tym wspierani przez świat reklamy i mediów.

Staliśmy się przed wszystkim konsumentami - liczy się ilość i wartość dóbr materialnych, zaś więzi międzyludzkie zarazem im podporządkowaliśmy i zrównaliśmy z nimi. Drugiego człowieka sprowadziliśmy do rangi towaru w supermarkecie życia: ma być tani, efektowny, nie psuć się i być użyteczny, a kiedy nam się znudzi powinniśmy mieć możliwość łatwej wymiany na nowy, fajniejszy egzemplarz.

Oczekujemy, że drugi człowiek będzie przede wszystkim wygodny i niekłopotliwy, a my będziemy mogli po niego sięgnąć zawsze wtedy, kiedy nam na to przyjdzie ochota. On zaś nie będzie nam zawracał głowy i nie bedzie przypominał o swoim istnieniu, kiedy będziemy zajęci innymi przyjemnościami.

6 komentarzy:

  1. no i się zawstydziłem. żeby nie było wiadomo, o kogo chodzi, zmieniłem "kieckę" niczym Ksiądz Robak [z łac. robal - vermis].

    to, niestety, smutna prawda. społeczeństwo konsumpcyjne napędza nas coraz bardziej i lekceważymy innych, lekceważymy CZŁOWIEKA! myślimy, że jesteśmy samowystarczalni, ale niestety... a jak już kogoś dopuszczamy do siebie, to jak najmniejszym kosztem. zapominamy, iż potrzebujemy ludzi, a ludzie potrzebują nas. tylko w swoim egoizmie nie chcemy dawać, trzymamy dla siebie...

    dziękuję za bycie obok w wirtualnym świecie!

    OdpowiedzUsuń
  2. jesteśmy konsumentami bo jesteśmy stosunkowo nową gospodarką - na dorobku. Niespełna 30 lat temu nie mieliśmy nic, stąd ten dziki szał i chęć posiadania. Nie byłoby w tym nic złego gdybyśmy nie gubili w tym samych siebie, człowieka. Masz rację, media i reklama kreują nierzeczywisty świat, który ogłupia dorobkiewicza i staje się jego sensem życia.

    ...ale żeś Pan poszalał z tymi niezłymi emeryturami i opieką socjalną... :D
    pozdrawiam gorąco

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do emerytur i socjalu. Owszem, miałem świadomość pewnego przerysowania, ale fakt, że nie będziemy mieć takich emerytur jak nasi rodzice przebija się dopiero od niedawna. Poza tym, odnosząc do przeżycia a nie aspiracji (wielkomiejskich zwłaszcza), oraz nie zapominając jak wiele społeczeństw jest biedniejszych od nas, to te nasze emerytury nie są aż tak tragiczne.

      Usuń
  3. Kto uległ to uległ, ja się nie poczuwam.

    OdpowiedzUsuń
  4. ja tego tak nie odbieram, jak dla mnie doskonale wiemy, że potrzebujemy kogoś drugiego, tylko czasami nie ma tej drugiej osoby, więc staramy się ukryć nasze tęsknoty pod maską niby tej całej niezależności lub wolności, bo właściwie co innego nam zostaje? przecież życie nie zatrzyma się tylko dlatego, że jesteśmy sami, trzeba dalej funkcjonować i zapewniać się każdego dnia, że sami też damy radę, bo jak byśmy sobie tego nie wmawiali, to pozostałoby nam tylko się załamać... ja tam intensywnie myślę o starości, która w pojedynkę mnie przeraża, ale jeśli nie będę miał wyboru, to zmierzę się z nią sam najlepiej jak będę potrafił...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiedziałbym, że raczej nie tyle "czasami nie ma", ile "przeważnie nie ma".
      A co do reszty:
      Dzielny chłopiec! Ja takiego przekonania, że aż tak warto - nie mam.

      Usuń