Znowu upiekłem ciasto. W tym roku to już chyba drugi czy trzeci raz. Dawniej piekłem regularnie, bo lubię słodkie, a własne wychodziło taniej niż kupne. Niedawno w trakcie porządkowania papierów znalazłem dane na temat swoich zarobków z poczatków kariery belferskiej. Pamiętałem, że było to dotkliwie mało, ale okazało się, że było to jeszcze mniej niż się pamięci wydawało: na rękę 686 złotych (przy całym etacie!). W 2000 roku to była nędzna pensyjka i trzeba było się nieźle pilnować, żeby za to przeżyć.
Podzieliłem placek z blachy na porcje, poprzekładałem do pudełek i nagle przetruchtała sobie myśl: i na co ci tyle tego? kiedy ty to sam zjesz? Tak miło byłoby nałożyć komuś bliskiemu porcję na talerzyk i patrzeć jak je, jak mówi że mu smakuje...
A tak... właściwie upiekłem z ciekawości jak wyjdzie. Dla siebie samego nie gotuję, nie piekę - dla jednego nie warto, prościej kupić gotowe. Na szczęście po latach pensja wzrosła na tyle, by stać mnie było na kupno foremki placka z wiśniami lub serem i kruszonką za 10,- czy 12,- złotych.
* * *
Spacer z panem Zgorzkniałym trochę nijaki i zdystansowany. Może znajomość się i utrzyma, ale z mojej strony spojrzenie nań jak na obiekt seksualny mu nie grozi.
Pan Romantyczny nie doczekawszy się w drugim mailu deklaracji związku zamilkł, chyba na dobre.
I tak, po krótkiej porcji złudzeń, wracamy do rzeczywistości.
Potwierdzam - dla jednej osoby piec/gotować nie warto.
OdpowiedzUsuńA do znajomości lepiej poszukaj jakiegoś pana Wesołego. Dla równowagi i uzupełnienia :P
Z tego mojego szukania g... wychodzi.
UsuńKatta jest chętny na kawałek tego ciasta... :)
OdpowiedzUsuńTylko jak Ci je dostarczyć ? :-(
UsuńTrudno, zatem Lemur nie skosztuje tego wypieku...
UsuńI można by to uznać za metaforyczne podsumowanie mojego życia. ;-)
UsuńKatta chyba nie załapał... A ciasto na pewno pyszne :)
UsuńMiałem na myśli to, że w gruncie rzeczy mam sporo zalet i jestem wartościowym facetem [ciasto], ale i tak ostatecznie nikogo to nie interesuje [nikt nie skosztuje]. :-)
UsuńKatta-zakalec. I też go nikt nie kosztuje.
UsuńŻaden, psiakrew, zakalec!
UsuńBo to banda ciubaryków i gamoni jest, ot co.
A jednak! I proszę się tu z Lemurem nie kłócić.
Usuńczasami jak czytam Twoje posty, a w tle gra tęskny utwór tym razem Adel to naprawdę odnoszę wrażenie, że Cię znam, że jesteś podobny do mnie. Podobny umysłem.
OdpowiedzUsuńO mój Boże! Biedny Atlu, tak mi przykro! ;-))))
Usuńdlaczego biedny ? zwyczajnie samotny dziś wieczór
UsuńWspółczułem Ci zadeklarowanego podobieństwa do mnie. :-))
Usuńto kiedyś ja muszę się na ciasto wprosić :P mnie niedługo na nic stać nie będzie, więc jak chcesz, to możesz dla mnie gotować od września :P
OdpowiedzUsuńWpraszaj się, wpraszaj. :-)
Usuńz czym ciasto i czy można przepis? bo doszłam już do prawie-mistrzostwa w bananowym, a do marchewkowego nie znalazlam jeszcze łosia, który by ścierał tie marchewkie.
OdpowiedzUsuńJa potrafię piec, tylko nikt nie potrafi tego zjeść, liczy się? :)
OdpowiedzUsuń