Na rekrutacji troszkę wiecej ruchu. Chęć uczęszczania do naszej szkółki potwierdziło 2/3 osób z list. Zważywszy, że najlepsza część spośród nich pryśnie do lepszych szkół, to nie jest to rewelacyjny wynik. Powietrze duszne, parne, wentylator łaskawie nam wstawiony raczej przepycha je z mozołem niż wytwarza powiew. O efekcie chłodzenia nie ma mowy.
Dyrekcja na dzień dobry wparowała do sali z pretensją, że wczoraj komisja już sobie poszła, a ludzie z dokumentami przychodzili i sekretariat musiał ich obsługiwać "Bo komisji już nie było!". To, że komisja wyszła pół godziny po terminie końca pracy wyznaczonym przez jej szefa, a zastępcę samej Dyrekcji (który zresztą wybył wcześniej), jak zwykle u nas nie ma znaczenia. To nie do personelu należy wyznaczanie i ogłaszanie godzin pracy, a tymczasem ani godzin pracy sekretariatu, ani godzin pracy komisji rekrutacyjnej wywieszonych u nas nie uświadczy się. A do kogo to należy?
Ja za to wczoraj rozliczyłem się z dokumentacji i mam to z głowy. Choć i tak brak jednego podpisu koleżanki JFK przeoczyłem i będę musiał ją ścigać w sierpniu.
A nie mogłeś samem podpisać za koleżankę? Ktoś to by zauważył?
OdpowiedzUsuń1. Musiałbym najpierw sam to zauważyć, a przeoczyłem i dopiero wice Sokole Oko wypatrzył.
Usuń2. Fizycznie mógłbym za nią podpisać, ale prawnie nie.
3. Kontrole z zewnątrz czasem przypełzają i grzebią.
4. Więc w sumie - nie warto.
ja na rekrutacji siedzę w przyszłym tygodniu, ale jako, że w tym roku rekrutacja zupełnie mnie nie obchodzi, to nie zamierzam się przemęczać :P
OdpowiedzUsuń