wtorek, 10 lipca 2012

Kwestia stylu

Kolega poprosił, żebym się z nim zamienił przydzielonymi klasami pierwszymi. Zgodziłem sie, ale spytałem dlaczego chce się mieniać. Zapewnił w swoim egzaltowanym stylu, że to tylko ze względu na wychowawczynie - woli pracować z tą, której klasę miałem uczyć. Mnie tam rybka - mogę uczyć właściwie w klasie każdej/go, bardziej interesuje mnie profil. Sama prośba mnie specjalnie nie zdziwiła, bo już od dawna wiadomo mi, że kolega ma swoje psiapsiółki na wyłączność (i odwrotnie) i w tamtych zespołach uczących jestem niemile widziany. Bóg z nimi.

Pomyślałem sobie tylko z zadumą nad kondycją psycho-rozsądkową niektórych - co trzeba mieć z głową, żeby do tego stopnia uzależnić się psychicznie od tej czy innej koleżanki jako wychowawczyni (względy romansowe itp. są tu wykluczone). Ja tego nie rozumiem. Co mnie obchodzi kto jest wychowawcą klasy w której uczę swojego przedmiotu? Jedna bardziej sensowna, inna mniej, ale mam swoją robotę do wykonania i mogę ją wykonać nie zamieniając pozasłużbowo ani słowa z wychowawcą. A służbowo skontaktuję się w niezbędnym zakresie z każdym.

Druga sprawa - zadziwiła mnie wychowawczyni. Ma najsłabszą w rekrutacji klasę, większość historii nie znosi, z dokumentów rekrutacyjnych wynika, że dzieciaki nie tyle niezdolne ile leniwe. Rozsądek tu podpowiada, żeby zostać przy względniejszym  nauczycielu, który skąpo stawia jedynki na koniec, za to stara się dawać bambini okazję do łapania lepszych ocen, bo to oznacza redukcję poziomu konfliktu w klasie. Tymczasem koleżanka wybiera dokładnie na odwrót. Pogratulować. 

Dla mnie zamiana oznacza klasę z lepszymi punktami i taką, w której można wypracować rozsądny kompromis między oczekiwaniami nauczyciela i niechęcią uczniów do przedmiotu. Więc abstrahując od całej tej otoczki, to dla mnie nawet zamiana korzystna.

A gdzie tkwi smrodek całej historii?

Ano w tym, że kolega nawet się nie zająknął, że jest jeszcze jeden - kto wie czy nie ważniejszy - powód jego propozycji. Otóż w klasie którą mi oddał znajdzie się osoba, której mamusia okazała się, khehm... dość trudna w relacjach z niektórymi nauczycielami, w tym zwłaszcza z rzeczonym kolegą, i jest postrzegana przez niektórych przynajmniej jako postrach. Ale po cóż o tym drobiazgu wspominać? Prawda? Grunt to swoje ugrać.

A najlepsze w tym wszystkim jest to, że gdyby wprost powiedział o co mu chodzi: że chce zemknąć przed panną i jej mamusią, to pewnie bym się zgodził, bo byłoby mi głupio odmówić, zrozumiałbym po ludzku sytuację a równocześnie (być może z lekkomyślnej głupoty ;-)) nie boję się konfrontacji z tym duetem. Niesmaczy mnie, że ludzie wolą drogę krętactwa, zamiast załatwienia sprawy otwarcie. Że są tak ślepi by nie zauważyć jak funkcjonuję i tak ograniczeni, że sądzą iż nie połapię się w takich krętactwach. 

Nie wystarczy coś osiągnąć, liczy się jeszcze jak to zrobiono.

4 komentarze:

  1. dziwne te Wasze zwyczaje... u nas nie ma podmianek. o przydzielonych klasach dowiadujemy się pod koniec sierpnia na radzie... sam jestem ciekaw, kto będzie uczył moich geniuszy od przyszłego roku. dziś zakończyliśmy rekrutację... moja klasa humanistyczno-prawna przyciągnęła najlepsiejszych - jupi... w większości moje dzieciaki z gimnazjum :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oficjalne przydziały klas dostajemy również w sierpniu, ale faktycznie to już w końcu czerwca możemy się dowiedzieć wstępnie co komu przypadnie.
      Gratuluję klasy - lepsze dzieciaki to większy komfort pracy.

      Usuń
  2. Znowu bym najchętniej skomentował blotkę jednym słowem - marudzisz - ale ile można? :P

    BTW:
    W najbliższą niedzielę znów można się obłowić w CK Nowy Wspaniały Świat.

    Wielki Piknik Rodzinny w NWS - 15 lipca, niedziela, od 12.00
    ZABIERZ KSIĄŻKĘ NA WAKACJE
    12.00 –17.00
    Ostania odsłona kiermaszu Wydawnictwa Krytyki Politycznej. Przez całą niedzielę w głównej sali kawiarni będzie można zdobyć sporo dobrych książek. Zapakuj, ile udźwigniesz! Cena pełnej torby 15 zł.

    OdpowiedzUsuń