wtorek, 12 czerwca 2012

Zagubiony tramwaj

Pierwszy raz od wielu lat włączyłem relację z meczu reprezentacji. Większość słuchałem niż oglądałem, ale i tak to ewenement. Od Mundialu w 1986 r. w Meksyku mecze naszej drużyny stały się dla mnie nieoglądalną stratą czasu. Dziś obawiałem się, że Ruscy nas wygrzmocą, a tu proszę jaka miła niespodzianka: nasi nie dali się sklepać i zeszli z tarczą! Przyjemnie. I chałupa mi się nie zawaliła, co z pewnością wzmacnia tę przyjemność.

Jutro niestety muszę znowu telepać się na indywidualne na prowincję. Miałem cichą nadzieję, że po zapowiedzi wystawienia oceny rocznej odwoła zajęcia, ale guzik z pętelką. Innym co i rusz odwołuje, a ja się muszę tłuc jak w rozkładzie. Dziewczyna Od Wszystkiego pocieszyła mnie radośnie, że musiałem im podpasować skoro moich lekcji nie odwołują i dzięki temu w wakacje nie będę musiał siedzieć i pisać tłumaczeń i wyjaśnień, ani nie będę ciągany po sądach za gnębienie jak inni. Ha-ha, może i nie będę (co wcale nie jest jeszcze takie pewne!), ale naprawdę nie chce mi się jutro tłuc taki kawał drogi, trzema środkami komunikacji w każdą stronę.

* * *
Z pamiętnika wychowawcy.

Rano dostaję smsa od Poważnego:
"Nie będzie mnie na pierwszej lekcji. Tramwaj się zgubił."

Wprawdzie rzeczona lekcja trwa już od 17 minut, ale nie czepiam się. Zadziwia mnie tylko jak się może zgubić tramwaj? Autobus jeszcze rozumiem - skręci nie w tę ulicę co trzeba. Ale tramwaj?! Szyny mu w nocy przełożyli?  Humor mi się poprawił, więc odpisuję:

"Biegnij go szukać! :-)"

Dostaję odpowiedź:

"Problem w tym, że siedzę w tramwaju."

Odpisuję:

"Może to porwanie? 8-) Jakaś Twoja wielbicielka za tym może stoi? Bo dla zwykłego okupu to by było zbyt banalne. :-)"

Po chwili czytam:

"Pan się ze mnie nabija, a ile ja się musiałem namęczyć, żeby dotrzeć do szkoły!"

Dobry wychowawca musi dogłaskać strudzonego ucznia który właśnie nadludzkim wysiłkiem przybył z sąsiedniej dzielnicy:

"Oj tam, oj tam. Tylko troszeczkę. :-P Dzielnie pokonałeś trudności! :-)"

Kurtyna.

7 komentarzy:

  1. ależ to się zdarza! przykład zimowy, w Pradze radośnie remontują jeden przystanek - ten konkretny mały przystanek, który zapewnia wyjazd z dzielnicy. wiec tramwaje jeżdzą objazdem. tramwaj nr 12 ma jechać pod górę, prosto, a nastepnie przed stacją metra zjechać w dół i dowiezc mnie na uczelnie(no, przystanek od niej). siedze spóźniona ale jednak spokojna, pod górę, prosto, za chwilę skręt i... dupa prosze państwa, motorniczy przegapia skręt i jak gdyby nic jedzie prosto! i co, nie zgubił on się?

    swoją drogą - uważam, że to słodkie, że uczniowie mają z wychowawcą kontakt mailowy

    OdpowiedzUsuń
  2. tfu, smsowy. ach te poranki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niby fakt, u nas też robią takie numery: tramwaj linii jadącej na codzień Jana Pawła ni z gruszki ni z pietruszki pojawia się na Marszałkowskiej; oczywiście bez choćby kartki z wyjaśnieniem.

      Usuń
  3. Mam bujną wyobraźnię, ale nie przychodzi mi do głowy żadna przyczyna, dla której mógłbym sam z własnej i nieprzymuszonej woli oglądać czy słuchać transmisji z meczu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi pomogło zajmowanie się w tym czasie klejeniem i netowaniem.:-)

      Usuń
    2. To lepiej w tym czasie jakiejś muzyki posłuchać.

      Usuń
    3. Toteż i od lat słucham. :-)

      Zaś meczu reprezentacji słucham zerkając od czasu do czasu, mniej więcej raz na 8-12 lat.

      Usuń