piątek, 15 czerwca 2012

Uczciwie? Boże uchowaj!

Cztery godziny z haczykiem snu to trochę mało. Jakoś mi wczoraj zeszło do późna, a rano na pierwszą lekcję. Com wcześniej planował sobie sprawdzić bądź przygotować to się omskło, bo najpierw Kelda zażyczyła sobie bym jej towarzyszył kiedy będzie peregrynować do źródła mamony[1]. Potem szkolono mię bym wiedział jak arkusz ocen i dziennik wypełniać[2]. Kiedy przyszedłem do domu, chwilę odsapnąłem, zjadłem, ledwie co zrobiłem, a tu znowuż Kelda telefonicznie ze swoimi przemyśleniami, na czym zeszło nam i owszem.
A jak się już nocką obrobiłem ze sprawdzeniem prac, to tuż przed wyłączeniem kompa przypomniałem sobie, że moje bambini następnego dnia piszą sprawdzian. Z historii piszą. Więc musiałem w dyrdy przygotować dwa arkusze testu. W trakcie układania wyświetliło mi się, że jeszcze human-tuman umówił sie na poprawę[3], więc trzeba przygotować jeszcze jeden teścik. I tak zeszło za północ. 

Żeby sobie te trudy i cierpienia jakoś zrekompensować sprawiłem sobie porcięta przez Allegro - radośnie zielone chinosy. Dziś rano niestety opadły mnie wątpliwości czy nie przesadziłem z ich oczojebnością i czy nie będę w nich wyglądał jak idiota w odmianie "bąbel-próchno". No ale trudno, najwyżej skończą na dnie szafy pracując na mój honorowy tytuł "Przyjaciel Roku Moli Odzieżowych". Choć muszę przyznać, że sprzedawca tych galotów miał jeszcze takie piękne czerwone[4], błękitne [5], żółciutkie[6], burgundowe[7] czy granatowe[8]. Gdyby nie to, że muszę przyhamować z wydatkami, sprawiłbym sobie parę par. Ale niestety - nie dla psa kiełbasa, nie dla belfra portki.

A na dzisiejszym sprawdzianie Sferyczny znowu dał popis. Do tego zakutego łba nie dociera, że niszczy cały kredyt wyrozumiałości jaki mam dla niego (jak dla każdego nowego ucznia) i zaczyna mnie wkurzać. Kiedy zabrałem mu pracę (po 2 ostrzeżeniach żeby nie gadał) urządził spektakl pt. Foch cudownego dziecka. Posunął się do tego, że wyjął podręcznik i zaczął głośno podpowiadać klasie. Na moją uwagę, żeby natychmiast przestał odparł butnie  "Ząb za ząb!". Nie jestem pewien co u niego jest większe - głupota czy bezczelność. Skłaniam się raczej ku głupocie.

Wolfi też błysnął. Próbował ściągać ze smartfona. Zwróciłem uwagę raz i drugi, nie poskutkowało - znowu zaglądał, więc zabrałem mu pracę. Po zakończeniu sprawdzianu dziecię błyska tekstem: "Ojej, przecież tam nie było nic z tego co potrzebne do sprawdzianu. A poza tym ja musiałem z niego spisywać, bo przecież ja nic nie wiedziałem i nic bym nie napisał!" A po chwili "To jak będzie z moją trójką?"

Bałwan, po prostu bałwan. Zamiast powiedzieć po prostu, że nie nauczył się bo zaliczał chemię i nie dał rady, to woli próbować na głupio-bezczelnego oszustwa. A dodajmy, że nie broni się u mnie przed oblaniem tylko poprawia z "dopa" na "dostateczny"[9]! Gdyby uczciwie powiedział i oddał pustą kartkę, to ja bym jedynkę wpisał, ale bym na nią patrzył przez palce przy ustalaniu oceny końcowej, albo nawet w ogóle nie wziął jej pod uwagę, tylko ocenę z II terminu w przyszłym tygodniu. Kiedy widzę że uczeń ratuje tyłek co mu się pali z innego przedmiotu to elastycznie podchodzę do wymogów z własnego. 

Uczciwym stawianiem sprawy można u mnie bardzo wiele rzeczy wynegocjować, a zwłaszcza zachować dobry wizerunek. A jak mam do czynienia z kimś kto próbuje coś ode mnie wycyganić hucpą, oszustwem czy kłamstwem, to budzi to we mnie odruch dystansowania się od takiej osoby. Nie widzę sensu ani powodu negocjowania z kimś kto jest niewiarygodny i mnie nie szanuje, z taką osobą, jak to się w wojsku mawiało: "jedziemy regulaminowo a nie falowo". Dostaje dokładnie to co przewiduje system oceniania, sztywno według jego reguł i nic ponad to. A jak system gdzieś akurat nie najlepiej przystaje do życia? Trudno, tym gorzej dla życia - procedura rzecz święta.

Choć tego nie ukrywam i wprost dokładnie o tym uczniom mówię, zadziwiające jest jak niewielu zwraca w ogóle na to uwagę i próbuje układać sobie relację ze mną według tego klucza. Przytłaczająca większość ma gdzieś swoją wiarygodność, swoją twarz, swój wizerunek - liczy się tylko doraźny efekt w postaci oceny, wyłgania się, jakiegoś małego, marnego, pożal się Boże, "zysku". Reszta nie jest dla nich ważna. Obrzydliwe to.

__________________________________________
[1] Do banku znaczy. Choć z uwagi na ilość rzeczonej mamony bardziej by pasowało określenie: sadzawka bądź kałuża.

[2] Bom ja przecież po fafnastu latach pracy ciemnym jak tytuń w narożniku i czema krzyżykamy się podpisujem, a wypełniania dziennika nijakżem nieświadom i latami tkwiłem w mylnem błędzie, że dziennik służy do bicia dzieci po głowie, a tu roztwarto przede mną na łoścież nowe i nieznane zastosowania tego artefaktu.

[3] Oczywiście z poprawy nic nie wyszło, bo oznajmili, że byli tak przepracowani innymi zaliczeniami, że nie przygotowali się i nie ma sensu, żeby dziś pisali. Za to w przyszłym tygodniu - i owszem, wtedy mogą...

[4] Nigdy w życiu nie miałem czerwonych spodni :-(

[5] Nie do twarzy mi w błękitnym, ale spodnie są od niej dość daleko by nie rzutowało, a na tyłku kolor obojętny.

[6] Zgaszona żółć jajeczna, więc może (?!) nie wyglądałbym w nich jak klaun August przebrany za przedpokój (to taki ukłon w stronę mojej ulubionej książeczki z dzieciństwa "Borek, Topek i Aza" Zbigniewa Lengrena).

[7] Te są dość bezpieczne, bo nie bardzo mam pomysł co do nich założyć.

[8] Tu byłoby niebezpieczeństwo, że powtórzy się sytuacja z granatowymi chinosami FF, w których nie chodzę, bo wyglądam w nich jak motorniczy tramwaju (z całym szacunkiem dla tej zacnej profesji, ale nie są dla mnie inspiracją ani wzorcem modowym, przynajmniej w umundurowaniu stołecznym).

[9] Co zważywszy na jego notoryczny brak pracy na lekcji i tak jest wielką wspaniałomyślnością z mojej strony.

3 komentarze:

  1. Obecny stosunek uczniów do nauczycieli jest wprost zadziwiający. W moich czasach z takim luzem nawet do wykładowcy zajęć techniczno-praktycznych nikt nie podchodził.

    OdpowiedzUsuń
  2. "Nasze czasy", Hebiusie, to niestety inna era w oświacie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bo teraz jest bezstresowe wychowanie ...

    OdpowiedzUsuń