sobota, 2 czerwca 2012

O uczniowskim staraniu i niedobrym panu


Lekcja. Praca z podręcznikiem[1]. Mają zadania do opracowania. Jeśli zrobią to jak należy, uzyskają obraz podstaw pewnego procesu historycznego, do którego będziemy się odwoływali jeszcze nieraz. A więc ważne. 

Bambini jakoś tam się pogrupowały (bo oni też się przecież nie będą nadmiernie fatygować noszeniem podręcznika), coś tam skrobią, niektórzy wyraźnie się obijają. Roboty jest dość na cała lekcję, a ci - jak na fajrancie.

Poprosiłem o zeszyty z pracą wyznaczone osoby (1/4 klasy). Dostaję 3 zeszyty i trzy luźne kartki, jedna schludna i starannie wyrwana z zeszytu i dwie wyszarpane na kształt jakiegoś farfocla. Bo zeszytu zapomnieli. OK, żeby nie było że się nad przyszłością narodu znęcam, wziąłem. Zeszyty dopadnę po niedzieli, oczywiście teoretycznie, bo zauważyłem, że tych dwóch dżentelmenów posiadanie zeszytu uważa za niezobowiązującą sugestię, a nie wymóg bezwzględny.

Wiekszość dostała oceny pozytywne, "czterydodać" nawet jeden dostał, za to dwóch obiboków od farfocli przybańczyło. Ta jawna a dotkliwa niesprawiedliwość kazała im pośpieszyć ze skargą.

"Proszę pana! Dlaczego dostaliśmy jedynki?!"

"To fragmentaryczne ogólniki, albo ogólnikowe fragmenty. Nędza. Poza tym, z drugiego zadania w ogóle nie zrobiliście ważniejszej połowy."

Wolfi ma dość rozsądku, żeby zamilknąć, ale Sferyczny nie może się pogodzić z tym, że taki wspaniały plan spławienia belfra ochłapem nie powiódł się.

"No i co z tego? Nie można postawić jedynki jak uczeń się stara!"

"Tam-Nie-Było-Żadnego-Starania się. Tam była tylko zrzyna na odwal się. Żegnam." [2]

Cnota ukrzywdzona fochnęła i poszła.
_____________________________________________
[1] BTW pokemony koleżanki Hebanowej nadały nowe pojęcie tej metodzie pracy. U nich to jest faktycznie praca z podręcznikiem - jednym na całą klasę, bo reszta ma to w dupie i nie przyniosła.

[2] Pokazałem ich prace koledze Latającemu Kolejarzowi. Tylko parsknął: "Przecież tu nic nie ma!"

12 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Prawda? Podły taki. I wredny. ^^

      Usuń
    2. Ja na ich miejscu poszedłbym do pani ... :D

      Usuń
    3. Nie poszedłbyś - bo wiedziałbyś co Pani wtedy z Tobą zrobi. :-)

      Usuń
    4. Poszłaby do mamy ?? :D

      Usuń
  2. hehe, przypomina to mi lekcję, kiedy podyktowałem uczniom pytania i mieli na nie odpowiedzieć - również praca z książką, niektórzy się postarali, a inni napisali jako odpowiedź po jednym słowie na każde pytanie i zadowoleni z siebie... heh...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tacy mnie zawsze rozczulają. To ich zdumienie, że belfer tego nie kupił.

      Usuń
    2. Dobre i tyle, bo mogli się ograniczyć do podania nr strony w podręczniku :D

      Usuń
  3. co ja będę czytał w wakacje ? Przecież opowieści o kwiecie polskiej inteligencji tej przyszłość narodu to jest komedia w najlepszym wydaniu Mrożka lub Brechta. Tu powinno paść kilka słów niecenzuralnych, których od wielu lat nie można nazywać nieparlamentarnymi , ponieważ zawitały to parlamentu. Chociaż moje włosy bardzo są rad z wakacji będą przez dwa miesiące nie siwieć, też będą miały wakacje.
    Naprawdę szczerze powiem , nauczyciel gimnazjum liceum to coraz bardziej dla mnie bohater.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo, Brechta wspomniałeś! Muszę przyznać, że rośnie mój szacunek dla jego celności obserwacji ludzi i ich zachowań. Nieraz stykałem się z sytuacją, która u Brechta znajdowała opisanie.

      A w wakacje może poczytaj coś bardziej optymistycznego. :-))

      Usuń
    2. Brechta za karę musiałem przeczytać po polsku w liceum i opowiedzieć go po niemiecku , co oczywiste kare wymierzyła mi nauczycielka języka niemieckiego. Do końca życia będę jej to pamiętał, chociaż z każdym kolejnym upływającym rokiem coraz cieplej o niej myślę i o tej karze.

      Usuń
  4. Łomatko z córko ! Gieje uczo dzieci moje ! Łoj samiuteńkie gieje !
    Dziękuję Panowie za lekturę . Trzymam kciuki za (do)niesienie kaganka ;-) mimo , że materia oporna. Może przez osmozę wchłoną choć trochę homowrażliwości ... Krztynkę choć...

    OdpowiedzUsuń