czwartek, 14 czerwca 2012

Szewc zawini, krawca gonią

Dziś dyrekcja fundnęła nam radę szkoleniową[1]. W końcówce roku, kiedy ludzie są już zmęczeni, o niczym innym nie marzą jak o siedzeniu na szkoleniu. Temat jakże pasjonujący: prawidłowe wypełnianie dokumentacji. 

Ktoś złośliwy mógłby zauważyć, że zamiast wydawać pieniądze na "szkolenie"[2] lepszy efekt by się uzyskało wywieszając czytelną instrukcję wypełniania odpowiednich dokumentów, z ich wzorami. Każdy by mógł w miarę czasu  potrzeby podejść i na spokojnie się z tym zapoznać. Niestety takie coś nie wyglądałoby równie efektownie w sprawozdaniu jak SZKOLENIE. Bo jak mamy do wyboru efektywność i efektownosć, to nie wiem czemu, ale jakoś na ogół wybierana jest efektowność. 

Ktoś jeszcze bardziej złośliwy przypomniałby przysłowie "pańskie oko konia tuczy". Jeśli ostatnia solidna kontrola bieżąca dokumentacji miała miejsce w zeszłym roku, to trudno oczekiwać, że dyscyplina wśród pracowników na tym odcinku się poprawi. Mam wrażenie, że nasza dyrekcja jest wyjątkowo przywiązana do takiego wyobrażenia zarządzania, w którym geszeft raz się ustawi, popchnie i potem wszystko samo się będzie kręciło, a menedżer będzie mógł dyrektorować[3]. Tymczasem rzeczywistość jest taka, że jak kota nie ma to myszy harcują. Jak nad pracownikiem nie ma należytego nadzoru, to dyscyplina pracy siada. Pracownik działa w takich ramach jakie mu tworzy szef.

Jeśli nauczyciel nie wypełnia należycie dziennika, to pouczenie że dziennik jest nieuzupełniony dostaje na piśmie wychowawca danego oddziału. I to wychowawca ma zadbać o uzupełnienie. I to wychowawca jest opieprzany, że dziennik nie został dość szybko uzupełniony. A przypomnę, że wychowawca guzik może zrobić nauczycielowi, raczej musi uważać, żeby tej czy innej mimozy nie urazić, bo swoim wychowankom tyłów jeszcze narobi.

Dość elementarny rozsądek podpowiadałby, że dyrektor powinien raczej wziąć na dywanik nauczyciela odpowiadajacego za niewłaściwe prowadzenie dokumentacji. Tymczasem mam wrażenie, że nic takiego albo w ogóle albo odpowiednio często się nie dzieje. Można w tym dostrzec inną prawidłowość, zilustrowaną powiedzeniem: "Szewc zawinił, krawca wieszają". No i proszę - jakże wspaniale moja szkółka jest osadzona w naszej rodzimej tradycji, swojskiej, polskiej, ludowej!

_________________________________
[1] Pewnie chciała nam w ten sposób podziękować za nasze zdecydowane poparcie dla jej kandydatury w świeżo wygranym konkursie. ;-)

[2] Tak naprawdę to nie żadne szkolenie tylko prelekcja - pan mówi a my słuchamy i notujemy. Eee... no w teorii słuchamy...

[3] Uważam że to bardzo popularny w Polsce model zarządzania. Wyprowadzony z tego samego myślenia co: "Panie! Nie ma to jak być chłopem. Bo chłop śpi, a zboże to mu, panie, samo przecie rośnie!".

2 komentarze:

  1. Przejmować się makulaturą - przechlapane!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Papiery - oto co najważniejsze w pracy szkoły i nauczyciela.

      Usuń