środa, 6 czerwca 2012

Dr Juggernaut of Cambridge

Młodzież wychodzi ze szkoły na boisko. Wuefistka wolnym, spacerowym krokiem oddaliła się może na kilkanaście metrów od drzwi, kiedy z lezącej za nią kolumno-gromady rozległ się dramatyczny krzyk:
"Pani tak nie leci!".

* * *

Na godzinie wychowawczej Trocki założył kask motocyklowy i badał na sobie uderzenia kolegów (w ten kask oczywiście). Przywiódł mi na myśl Juggernauta z X-Menów. Niestety, nie czuję się profesorem Xavierem. Co gorsza nie jestem nim. A mam ich wychowywać. Paradne.

* * * 

Wpadła z odwiedzinami absolwentka sprzed kilku lat. Pogadaliśmy sobie miło - jak zwykle kiedy się widzimy. O tyle jest to zabawne, że ja jej nie uczyłem (tylko jej siostrę), za to kolega Latający Kolejarz, który ją uczył, dowiedział się dziś ode mnie, że była właśnie jego uczennicą. 
Miło usłyszeć jak się dziewczynie układa. Zjeździła już naukowo kawał świata, szykuje się do doktoratu na Cambridge. Kurczę... jeszcze kilka lat temu mieliśmy takich uczniów, a teraz... Cóż, w rankingu zamiatamy brzuchem po lotnisku.
Jak rozmawiam z absolwentami, którzy robią takie kariery, mam pewne poczucie żalu i jakiejś zazdrości. Nie tego, że studiują za granicą, robią doktoraty itp., zupełnie nie! Lecz tego, że mieli w sobie dość śmiałości, siły, energii, bądź przebojowości by podjąć takie wyzwanie. Zazdroszczę im tych cech, na których mi nigdy nie zbywało. Lękowe wychowanie udało się moim rodzicom wybornie. Powinni za to medal mistrzowski dostać.

9 komentarzy:

  1. lękowe wychowanie - to jest mi dobrze [niestety] znane określenie. ja do swojego doktoratu podchodziłem już 2 razy i zawsze w drodze rezygnowałem. czas może na trochę odwagi i wiary w siebie? może od października... niewiele już zostało!

    pozdrawiam pana serdecznie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałem swoją okazję i z niej nie skorzystałem. Teraz na to już za późno.

      Usuń
    2. Ja rezygnacji z doktoratu nie żałuję, za to "lękowe wychowanie" odbija mi się czkawką na wszystkich innych sferach życia...

      Usuń
  2. co do spotkan z absolwentkami - 2 pierwsze tygodnie jestem w Polandii, wiekszosc raczej w Warszawie i tak, chetnie bym sie spotkala. napisze jeszcze maila tak blizej tego czasu - jesli wyraza pan psor chęć!

    OdpowiedzUsuń
  3. lękowe wychowanie, czyli co podcinanie skrzydeł ? Wyobraź sobie, że do końca moim skromnym zdaniem nie tylko rodzice nas wychowują, ale też ludzie, których spotykamy we wczesnym okresie życia. Pierwsi nauczyciele, pierwsi koledzy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Pewnie tylko po to ci absolwenci pojawiają się dawnych szkołach. Żeby zdołować biednych belfrów swoimi sukcesami :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W gruncie rzeczy absolwent, któremu chce się pofatygować do starego nauczyciela (i jeszcze może pochwalić się że mu się naukowo układa) jest jedynym chyba potwierdzeniem, że nasza praca ma jakiś sens i nie jest stratą czasu.

      Usuń