niedziela, 18 marca 2012

Niedziela to taki dzień przed poniedziałkiem

Piękna pogoda była za oknem, a ja się nie ruszyłem z domu. Często mam tak w niedziele. Sam nie wiem czemu. Siedzę w domu i zajmuję się jakimiś głupotami, ani nic pożytecznego nie robię, ani nie odpoczywam. Zezuję na stosik prac do sprawdzenia i uciekam od nich jak się da. Bo co to za przyjemność czytać bzdury w rodzaju:  "Mieszko przyjął chrzest ponieważ chciał wziąć ślub z Dąbrówką, by móc się ochrzcić" albo że "na czele metropolii gnieźnieńskiej stał św. Wojciech". Pojedyncze takie kwiatki bawią, ale z czasem nawarstwiają się dławiącym chęć do pracy osadem. 

Szperałem po sieci, czytałem blogi [1], spakowałem buty zimowe, rozwaliłem kilka cywilizacji wrogich i pechowych, takie tam. Zaprojektowałem szafkę nad drzwiami sypialni - te parę metrów półek bardzo by się przydało, bo książek jak zwykle nie mam gdzie trzymać i piętrzą się w stosikach na podłodze. Ale obawiam się, że nieprędko znajdę czas by pojechać po deski do Lerłasa. W takich chwilach wzdycham, że nie mam autka - tachanie dech tramwajem jest czasem uciążliwe, zwłaszcza, że do pętli jest tam jednak kawałek drogi. A w tym roku lekcje kończę raczej późno jak na taką eskapadę.

W te dwa dni parę godzin poszło na fonokonferencje z DNiB, która doła podłapała. Niewiele Jej mogłem pomóc poza wysłuchaniem. Podobnie zresztą i Ona niewiele może pomóc mnie. Po tylu latach każde z nas wie już dobrze, gdzie, czego i dlaczego nam brakuje. I co? I nic. 

Kolejna znajomość zdaje się dobiegła końca. Maile bez odpowiedzi, głucha cisza, niby standard w sumie, ale przecież przykre to.
I znów pustka.
Jak zawsze.

_____________________________________________
[1] Łypiąc przy tym z zawiścią iluż one mają czytelników, a ja mam tylko moją gromadkę szczuplutką, nad którą drżę i trzęsę się, żeby drzwiami nie trzasnęła i nie wyniosła precz od tej pesymistycznej grafomanii. :-)

6 komentarzy:

  1. Strasznie zainteresowało mnie kto ma tak dużo czytelników? Wkraczam w świat blogowania, wszystko nowe i interesujące:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dużo czytelników mają INNI. ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Lepiej mieć kilku ale wiernych :)))

    Ja się stąd nigdzie nie wybieram :))) Bardzo mi się tu podoba i nade mną nie musisz się trząść bo drzwiami nie trzasnę :P a muszę kiedyś przeczytać wszystko od początku :))

    OdpowiedzUsuń
  4. Blog pisze się dla siebie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdyby rzeczywiście pisało się tylko dla siebie, to by się go nie publikowało. Owszem, zaspokajamy jakąś swoją potrzebę pisania, ale też i potrzebę akceptacji ludzi - czytelników. A w jakiej proporcji u kogo one są - to już każdy musi sam sobie odpowiedzieć.

      Usuń
  5. a nie dla siebie, ale z nadzieją, że ktoś czasem czyta i może ewentualnie zupełnie przypadkiem ma z tego jakąś przyjemność?

    OdpowiedzUsuń