Pani Mikołajowa przekroczyła granicę, do której nie powinna była się zbliżać[1]. Każdemu mogą puścić nerwy, ale to była czysta mściwa agresja. Na zimno, bo 15 sekund wcześniej rozmawiała ze mną całkiem spokojnie. A chwilę potem przy wice agresywny atak na mnie. Uważam, że niezasłużony i niesprowokowany. Nawet nie tyle same słowa, choć i one były nie do przyjęcia w stosunkach między nauczycielami, ile ładunek emocjonalny jaki im towarzyszył.
W połączeniu z jej poniedziałkowym występem, którym przegięła - to już za wiele.
Wedle przysłowia - jak sobie pościelesz, tak się wyśpisz. Nie będę dłużej łagodził i mediował, ani osłaniał w imię ułożenia jej współpracy z moją klasą. Co sobie wypracuje swoim chamstwem, jazgotem, przemocą psychiczną i agresją wobec uczniów to będzie miała - nie mniej i nie więcej. Palcem nie kiwnę w jej obronie. Gdyby miała choć gram oleju w głowie to by się starała podtrzymywać dobre relacje ze mna, bo jestem jedyną osobą, która może wpłynąć na klasę i jednocześnie jest, pardon, była nastawiona na znalezienie z panią Mikołajową jakiegoś modus vivendi. Woli wojnę - proszę bardzo. Starałem się doprowadzić do załagodzenia napiętych stosunków między klasą i nauczycielką, ale jeśli ona jest tym niezainteresowana, to ja staję po stronie klasy. Od tego jest wychowawca.
* * *
A żeby nie bylo, że tylko narzekam - wreszcie w tym roku coś optymistycznego mi się zdarzyło: podwyżkę premii dostałem. Ciężka praca docenioną została. :-))
___________________________________________
[1] ...a którą nie był Rubikon, gdyż ja nie mam zamiaru być Pompejuszem. Hebius słusznie zwrócił mi uwagę na groźne konsekwencje niewłaściwego doboru metafory. Dobry komentator jest bezcenny (napisałbym z rozpędu - na wagę złota, ale cwaniak pewnie zaraz by przyleciał po sztabki, więc muszę się pilnować :-))).
___________________________________________
[1] ...a którą nie był Rubikon, gdyż ja nie mam zamiaru być Pompejuszem. Hebius słusznie zwrócił mi uwagę na groźne konsekwencje niewłaściwego doboru metafory. Dobry komentator jest bezcenny (napisałbym z rozpędu - na wagę złota, ale cwaniak pewnie zaraz by przyleciał po sztabki, więc muszę się pilnować :-))).
Ale skoro to ona przekroczyła Rubikon, to już po Tobie. Skończysz jak Gnejusz Pompejusz :P
OdpowiedzUsuń