wtorek, 6 marca 2012

Św.Biurokracy - patron wizytatorek

Właśnie wszedlem do domu, jedzonko (pierwsze od śniadania) i do kochanego komputerka. W szkole zapieprz taki, że furkotało. Drugi dzień z rzędu przyniosłem z powrotem to samo jabłko, którego nie miałem kiedy zjeść w charakterze II śniadania. W odwiedziny do DNiB wpadł Korytkowski - byłem tak zaganiany, że nie miałem ani chwili czasu, żeby z nim choć parę słów zamienić. A szkoda, bo miło popatrzeć jak uczeń (przesympatyczny), mimo naszych wysiłków na ludzi wyszedł. ;-)) 

Nazywanie urzędników kuratoryjnych nadzorem pedagogicznym to kpina i śmiech na sali. Wizytatorki, które prześwietlały naszą szkółkę spłodziły zalecenia pokontrolne, które miałem wątpliwą przyjemność przeczytać. Liczyły się tylko papiery i to sprawdzane wyraźnie w optyce i mentalności biurokraty - schemat, ujednolicenie pod linijkę, bez względu czy to ma jakikolwiek sens. Grunt żeby w urzędzie wszystkie ołówki w rynienkach leżały w jedną stronę i kałamarze równo ustawione były. Skupianie się w pracy szkoły na pierdach, a nie na rzeczach naprawdę istotnych wywołuje uczucie bezsilnej złości. Szkoła ma przede wszystkim uczyć i wychowywać. Papiery mają pełnić funkcję pomocniczą - ułatwiać i dokumentować przebieg kształcenia. Tymczasem stały się de facto najważniejszym kryterium wg którego kuratorium sprawdza szkołę.

Dla mnie urzędnik kuratoryjny, który skupia się na tym, żeby wszyscy nauczyciele zapisywali nieobecności na sprawdzianie w identyczny sposób, dowodzi rozpaczliwej ograniczoności swego umysłu. Jak można takiego kogoś nazywać prowadzącym nadzór pedagogiczny? To farsa. Ale niestety i rzeczywistość polskiej oświaty. Nie liczy się podstawa prawna, ani jej celowe i zdroworozsądkowe interpretowanie, lecz widzimisię urzędnika, który uporczywie stara się wykazać swą władzę, przydatność, wyższość, fachowość. I robi to jak potrafi... ile pojmuje... ile rozumie...

4 komentarze:

  1. Święta papierologia jest kluczem do papierologicznego sukcesu !!
    szkoda, że nijak się to ma do rzeczywistości, ale w papierkach wygląda idealnie :]

    A jak zapisujecie nieobecność na sprawdzianie, w odróżnieniu od nieobecności na normalnej lekcji?? Czerwonym kolorem?

    OdpowiedzUsuń
  2. niestety jest jak jest... w mojej szkole najważniejsza jest promocja szkoły nawet kosztem często przepadających lekcji... jak dla mnie to szkolnictwo w naszym kraju to dno i wodorosty...

    OdpowiedzUsuń
  3. Nieobecności zapisujemy w sposób skandalicznie nieujednolicony, niezharmonizowany i dezorientujący istoty przywykłe do idealnego biurowego ładu.
    Czyż mogą nie cisnąć się słowa oburzenia, przeplatane wyrazami potępienia na to że jedni rysują kwadracik, a drudzy kółeczko?! Jak potem wygląda ocena z poprawy wpisana w takie kształty? Jak potem wyglądają strony dziennika w tak niespójny graficznie sposób wypełniane? No JAK?! [łkanie, chusteczki, sole trzeźwiące]

    OdpowiedzUsuń
  4. co chcesz od kółeczek jako nieobecności?:P pff

    OdpowiedzUsuń