piątek, 10 lutego 2012

Zapraszamy! Serdecznie zapraszamy!


Próba poloneza przed studniówką.
Do prowadzącej zajęcia nauczycielki podchodzi "mama z komitetu organizacyjnego".

Mama
Przepraszam, czy pani profesor będzie na studniówce tylko na polonezie, czy także na poczęstunku?

Nauczycielka
[zaskoczona]
Słucham?

Mama
No, bo wie pani, chcielibyśmy wiedzieć - to takie koszty duże.

Kurtyna

*  *  *
Nie dziwią mnie już od lat uczniowie głośno wyrażający swe niezadowolenie, że płacą za obecność nauczycieli na studniówce. Niestety, przywykłem już do chamstwa i prostactwa - nie zatrzymam fal morza rozpostartymi rękami i nie odzywam się. Nie mam już siły tłumaczyć takim ludziom, że człowiek kulturalny nie wytyka gościowi, którego zaprosił, że ten je i pije za darmo. Szkoda Ci kasy - nie zapraszaj. W tym roku mamy jednak nowość - rodzice artykułujący swe niezadowolenie z tego powodu. [1]

Wielu nauczycieli z tego powodu na studniówki nie chodzi, chyba że są wychowawcami, bo wtedy dostają polecenie służbowe od dyrektora. Uważam to za skandal. Impreza organizowana przez rodziców, a nie przez szkołę. Nauczycieli niby się zaprasza jako gości, ale faktycznie lądują tam jako pracownicy z polecenia przełożonego. Co więcej wychowawcy mają obowiązek przebywać tam całą noc, do końca imprezy, sprawując opiekę nad pełnoletnimi uczestnikami zabawy. W normalnych branżach to się nazywa praca w porze nocnej, za którą się płaci i rozlicza zgodnie z kodeksem pracy. A tylko w tej branży stosuje się takie wkurzające praktyki, przykrywając hipokryzję, łamanie prawa oraz dobrego obyczaju stekiem durnych frazesów.

Kiedy studniówka była w szkole, sprawa była jasna i niedwuznaczna - uczniowie są w szkole, nauczyciele są w miejscu pracy. Zasady również były czytelne i znane.

A teraz? Szkolna zabawa zamieniła się w groteskowe i odstręczające targowisko próżności. Studniówka w hotelu lub ośrodku imprezowym, nauczyciele niby goście, ale w pracy, niby mile witani, a po kątach sarkanie, że ich tylu przylazło i będą żreć za darmochę. Rodzice z komitetu organizacyjnego się dziwią, że wychowawcy muszą siedzieć do końca, a przecież nie ma takiej potrzeby bo oni sami wszystkiego dopilnują, ale dyrekcja i tak wiele lepiej i ma zmęczenie swoich pracowników w... Po całym tygodniu pracy jeszcze cała noc na nogach, w hałasie, w niemiłej atmosferze - to katorga. Dyrekcja się zmywa w podskokach zaraz po polonezie, a wychowawcy siedzą jak stupajki do rana. Dla niektórych to naprawdę trudne. 

Ale kogo to obchodzi? Przecież tradycja nakazuje...
___________________________________
[1] Trzeba dodać, że od nas większość (jakieś 3/4) grona na studniówki nie chodzi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz