piątek, 17 lutego 2012

Nie umiem uczyć


Kolejny tydzień w pracy dobiegł końca. Znowu samotny, smutny weekend.

Patrzę na małolaty z humanów i nijak nie potrafię sobie wyobrazić,  co będzie w przyszłym roku szkolnym, kiedy przyjdzie pierwszy rocznik reformy Hallowej. Rozszerzenie będzie tylko w II i III klasie, 9 godzin w cyklu, w podziale na 5 godzin tygodniowo w II klasie i 4 godziny tygodniowo w III klasie. Jakim cudem oni wytrzymają 5 godzin historii na poziomie rozszerzonym tygodniowo, nie mam najmniejszego pojęcia! 

Dzieciaki, które do nas przychodzą nie radzą sobie przy 3 godzinach rozszerzonej historii tygodniowo. Z gimnazjum nie wyniosły NIC, żadnej użytecznej wiedzy. Musimy zaczynać od zera. Ida do klasy z rozszerzoną historią i już we wrześniu duża część, by nie powiedzieć - większość, deklaruje brak zainteresowania historią i brak woli zdawania jej na maturze. Skłonienie ich do nauczenia się choćby podstawowej faktografii to syzyfowa praca. A przecież w rozszerzeniu ja muszę realizować znacznie poważniejsze zagadnienia.
Skrupulatne stawianie jedynek nie ma większego sensu, bo zaraz będę miał na głowie rodziców, dyrekcję i kuratorium. W praktyce króluje nieoficjalna zasada "dobry nauczyciel stawia dobre stopnie"[1]. Dzieci na sygnały, że robią coś źle (tym właśnie są jedynki) wkrótce reagują zaprzestaniem robienia w ogóle czegokolwiek i nauczyciel zostaje przed powstałym murem. A obniżanie wymagań, żeby dzieci "się nie zniechęciły" powoduje, że zdolniejsi cofają się, zaś słabsi w najlepszym razie zyskują promocję, przedmiotu i tak się nie ucząc. W rezultacie mamy ujemną EWD. Ale w naszym gronie i u dyrekcji jakoś refleksji to chyba nie budzi, bo zamiast bić na alarm i tym przede wszystkim się zajmować, to na radach i szkoleniach słuchamy o jakichś dyrdymałach.

Jestem kiepskim nauczycielem. :-((
________________________________
[1] Jej głupota i szkodliwość zupełnie nie szkodzi - system nie takie rzeczy absorbuje. Słaby nauczyciel wie doskonale, że jeśli będzie stawiał same dobre oceny to pies z kulawą nogą mu uwagi nie zwróci i spokojnie sobie doczeka do emerytury.

2 komentarze:

  1. nowa reforma spowoduje głównie utratę pracy przez wielu nauczycieli (w mojej szkole na pewno nie doczekam się rozszerzenia z przedmiotu jakiego uczę) a dzieci wcale po reformie mądrzejsze nie wyjdą, bo problemem nie jest program nauczania a raczej niechęć uczniów do nauki, brak odpowiednich narzędzi do walki z wagarami i przepuszczanie ich do kolejnej klasy tylko dlatego by utrzymać liczebność w szkole... jak dla mnie cały ten system jest beznadziejny :] to tak w skrócie ;) pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. W skrócie - zgadzam się ze wszystkim. Najcenniejszym efektem reformy będzie redukcja nauczycielskich etatów. Podobno przeciętnie na ogólniaku (ok. 500 bachorów) zaoszczędzi się w sumie co najmniej 3 pełne etaty.

    OdpowiedzUsuń