wtorek, 3 kwietnia 2012

Kurso finito!

Kurs pseudodoskonalący dotyczący nowej podstawy programowej w LO, na który chodziłem od jesieni wreszcie się skończył. I to główna jego zaleta. Na zakończenie pani wręczyła nam zebrane w program nasze wypracowane materiały, przez nią twórczo przetworzone. Imię i nazwisko mojej skromnej osoby figuruje wśród 12 autorów tego programu. Gdyby miało to jakiekolwiek znaczenie pewnie bym się tym przejął, ale ponieważ nie ma żadnego, więc się nie przejąłem.

Kolega Latający Kolejarz w ewaluacji kursu podobno wyraził się szczerze o jego wartości. Mnie jak zwykle w takich chwilach ruszyła wrodzona dobroć [1] i napisałem bardzo wstrzemięźliwie. Tak sobie myślę, że na moją hiperłagodną ocenę wpływ miała niewiara, że ktoś z przełożonych pani prowadzącej te karty ewaluacji przeczyta, bo w takim przypadku szczerość miałaby może jakiś sens. A tak - pani zrobi z nimi co zechce, a nie wydaje mi się, by zdolna była do dostatecznie radykalnej przemiany.

A poza tym przeziębiłem się, jestem zmęczony i mam humor jeszcze gorszy niż zwykle. Do tego ostatnio wpieprzam za dużo słodyczy i wkrótce będę miał brzuszek jak kolega Latający Kolejarz. :-(

_____________________________________________
[1] ...albo brak asertywności. Bo na pewno nie sumienie - wszak wiadomo, że nauczyciele sumienia nie mają.

2 komentarze: