poniedziałek, 23 kwietnia 2012

Traktorek na torze

Odkryłem znaczącą zaletę poniedziałku. Albo jego plus, względnie - dobrą stronę. Mniejsza z tym - coś co daje mściwą satysfakcję podłemu belfrowi [1].
Otóż bachory mają się równie kiepsko na starcie tygodnia jak my. Co ciekawe, w poprzednich rocznikach tego nie zauważyłem. Ten jest najwyraźniej pierwszy który tak ma. Nie wiem czemu tak jest, ale chyba szukałbym przyczyny w ewolucji gimnazjum, które w coraz mniejszym stopniu uczy młodzież uczenia się i funkcjonowania w warunkach jakiegoś rygoru obowiązku. Wcześniejsze roczniki (tzn. już choćby obecne klasy drugie!) w miarę ogarniają się z kopyta w poniedziałek z rana, a te małolaty dopiero we wtorek (niektóre dopiero po południu...).

Belfer, nawet jeśli mściwie usatysfakcjonowany, to sam wypompowany. Część śpi, część gada, część pajacuje, reszta... buehehe! myśleliście że napiszę "pracuje"? Cóż za naiwność, doprawdy. Otóż nie - reszta ma lekcję także w dupie, tyle że na różne inne sposoby. 

Nie wiem jak mam ich zmusić do pracy, czy choćby do zainteresowania. Są zdemoralizowani systemem polskiej edukacji. Wiedzą, że nie mogę nastrzelać jedynek, bo to ja będe miał większy kłopot niż oni. Wiedzą, z tą niezachwianą pewnością aroganckiego nastolatka, że historia do niczego im się w życiu nie przyda, na maturze jej zdawać nie będą, więc nie widzą najmniejszego powodu żeby jej się uczyć, czy w jakikolwiek sposób przy niej pracować ponad absolutnie nieodzowne minimum. Praca na lekcji na to minimum się nie łapie.

Ja sam nie daję już rady. Uczę bandę leni michałka [2] i nie wiem jak wyjść z tej kwadratury koła. Ci, którzy gardłują o podniesieniu pensum nie mają pojęcia o czym bredzą. Wysiłek, jaki musiałbym włożyć w odpowiednie zagonienie pierwszaków do pracy, wymagałby raczej obniżenia mi pensum, bo inaczej bym się zajechał. Moje wykształcenie nie dało mi instrumentów do operowania takiego pacjenta. Doświadczenie rozkłada bezradnie ręce. Nie besser jest.

W niektórych klasach jedna lekcja jest dla mnie takim wydatkiem energetycznym jak 4-5 lekcji w innej klasie (w tej samej szkole). Kelda sobie takie klasy chwali, bo jest jak mała samobieżna elektrownia jądrowa i swoimi turbinkami mogłaby zasilić w energię uprzemysłowiony kontynent. Ale ja jestem przy niej raczej wolnoobrotowy traktorek i wrzucony na tor Formuły 1 odczuwam dziwny niepokój [3].

Trocki dzisiaj wyzbył się fona. Swoim pajacowaniem dojechał do granicy, a właściwie pojechał za granicę. Pierwszy raz w "karierze" kazałem uczniowi oddać komórkę, potem zwrócę ją rodzicom. Mam nadzieję, że przyjdzie mama - bardzo konkretna kobieta. Trocki nie mógł w to uwierzyć. Odstawił takie przedstawienie, że Julian XIII by się ucieszył z odkrycia bliźniaka. Jeśli potraficie sobie wyobrazić króla Juliana, któremu zabrano koronę, to widzicie Trockiego bez fona.

_________________________________________
[1] Eee... a może belfru? z francuska brzmi, więcej światowo tak. Może powinienem wzorować się na koleżance Tubero di Monte Calvaria, znanej z wytwornej artykulacji "faux pas" jako: fał pa ?

[2] Niestety tak, historia została zdegradowana do rangi michałka. I dzieje się tak w całym przekroju systemu, aż po studia wyższe. Owszem, wyższe studia również, bo żeby się dostać na 2-letnią magisterską historię na Jagiellonce trzeba mieć licencjat z dowolnego kierunku.

[3] Choć pewnie gdyby to przeczytali moi pierwsi uczniowie, z czasów kiedy zaczynałem pracę, to by parsknęli śmiechem. Od szybkości mówienia ochrzcili mnie "Teleekspres".

3 komentarze:

  1. Czy nauczyciele w dodatkach do płacy mają uwzględnione warunki szkodliwe dla zdrowia?
    Szczerze, jak czytałem posta, to współczynnik wesołości mi się podniósł, ale rozumiem, że Tobie nie jest do śmiechu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dodatki? No wiesz, to byłaby już przesada. Wszak wiadomo powszechnie, że pracujemy tylko 3,6 godziny dziennie, mamy 3 miesiące wakacji i zarabiamy po cztery osiemset, plus prezenty od uczniów. Więc, rozumisz - jak mawia pewna moja koleżanka, że nie wypada nam domagać się dodatków w sytuacji, kiedy to my powinniśmy wręcz dopłacać do tego, że możemy uczyć w szkole (co zresztą w pewnym zakresie już robimy).

      Usuń
    2. Faktycznie, nie możecie tak przesadzać, gdy reszta społeczeństwa pracuje za cztery dwieście, bez laurek, wiecheci i tak długiego urlopu. Moje pytanie było niestosowne :)

      Usuń