środa, 18 stycznia 2012

Dzielenie niepodzielnego


Dzisiaj o 10.45 zakończyłem pracę - uzupełniłem wszystko co trzeba w dzienniku elektronicznym. Nieskromnie napiszę, że chyba w całej naszej szkole ludzi, którzy mają tak wyprowadzoną dokumentację można by policzyć na palcach jednej ręki. Możliwe że ręki - zasłużonego pracownika przemysłu drzewnego.

Jednocześnie mam też dobrze okrzepłą świadomość, że to sztuka dla sztuki, której nikt nie doceni i która w żaden sposób nie wpłynie na mój wizerunek pracownika. Ci co mają braki i pustynie w dokumentacji wylądują nie gorzej ode mnie. No, tak ciut gorzka ta świadomość.

Od początku pracy w tej szkole zajmuję się pewną przydzieloną mi sferą pracy placówki, którą wykonuję sam. Specyfika tych zadań preferuje właśnie jednoosobowe wykonawstwo. Mimo to, kiedyś dyrekcja wpadła na pomysł racjonalizatorski i rozłożyła zadanie na dwie osoby. Pomysł był kompletnie do luftu i umarł śmiercią naturalną. Niestety, co jakiś (nieregularny) czas dyrekcja sobie o nim przypomina i traktuje jako wciąż żywy, realny i sprawny, z całkowitą przy tym impregnacją na jego wyraźną niepraktyczność. Nie mam siły tłumaczyć po raz n-ty.

No tak, a wracając do początku posta - skończyłem pracę i zacząłem urlop. Co za okropność... Trzeba to będzie jakoś przetrwać, na szczęście to tylko półtora tygodnia. W wakacje jest gorzej - całe 5-6 tygodni. :-(

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz