Dzisiaj uczestniczyłem w żenującym spektaklu pod tytułem "Szkolenie w zmianach w prawie oświatowym". Dwie godziny straty czasu pod szumnym szyldem Europejskiego Centrum Rozwoju Kadr.
To nie było żadne szkolenie, tylko agitacja. Prowadząca - agresywna i prostacka [1] irytująco krzykliwym tonem zreferowała wybrane fragmenty nowego rozporządzenia w sprawie pomocy psychologiczno-pedagogicznej na takim poziomie kompetencji, że gdybym sam sobie ten akt prawny przeczytał nie dowiedziałbym się mniej, a raczej na pewno więcej.
Jejmość co i rusz dawała upust jakimś swoim kompleksom bądź frustracjom w stylu "bo wy w liceum w ogóle nie pracujecie z dzieckiem potrzebującym pomocy, a tu rozporządzenie wyciąga do niego pomocną dłoń", bądź "takie panie w poradni psychologiczno-pedagogicznej to przywyczaiły się traktować ją jak swoje udzielne księstwo, zamiast ruszyć się do szkół". Ignorancja i impertynencja tej kobiety szły w zawody z jej niekompetencją jako edukatora i doprawdy - nie wiem co wygrało, bo na metę wpadły łeb w łeb.
Jeden wielki niesmak.
_______________________________________
[1] Garść cytatów: "..., kurna!", "I nauczyciel zapycha do dyrektora", "zapodajewający".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz