poniedziałek, 26 września 2011

Oświatowi bumelanci wg OECD

Ja to jakiś nienormalny jestem. Wiedziałem, że jako belfer byczę się i lenię na potęgę, ale nie miałem nawet pojęcia jak bardzo. Blask uświadomienia w mój rozleniwiony rozumek wlało OECD raportem "Education at a glance 2011". Nosz alleluja po prostu!
Wyszło im, że jestem wicemistrzem świata w bumelce pod tablicą, tylko Grecy mnie prześcignęli. Mrauuu! Moja zajebistość sięgnęła wyżyn. Olimpu wyżyn, nomen omen, rzecz jasna. ^^

Tylko tak sobie myślę, jak ci geniusze to policzyli? 

Bo kiedy ja liczę, to wychodzi mi 38 tygodni [1] x 19 h [2] = 722 h zajęć bezpośrednio z uczniami.

Co do  przeliczania godziny lekcyjnej to notorycznie pomija się fakt, że godzina ma 45 minut dla ucznia, ale 60 minut dla nauczyciela, co oznacza, że w czasie przerw mamy obowiązek świadczenia pracy i nie możemy jej odmówić argumentując np. tym, że mamy przerwę. Przysługuje nam przerwa w wymiarze określonym w kodeksie pracy - jak wszystkim zatrudnionym bez względu na branżę.

Poza tym, dziwi mnie, że jakoś nikt nie zadał podstawowego pytania: skoro np. dziarscy liderzy Brazylijczycy 100 % czasu swojego etatu spędzają pod tablicą, to: 

- kiedy zajmują się przygotowywaniem do zajęć?
- kiedy zajmują się prowadzeniem dokumentacji? 
- kiedy zajmują się sprawdzaniem prac?
- kiedy zajmują się kontaktami z rodzicami? 

Albo nie mają tego w etacie (ale kto im  wtedy przygotowuje zajęcia?! bądź skąd oceny?!), albo całe to badanie jest funta kłaków nie warte. Sądząc po tym jak wyliczono nas, stawiałbym na to, że jest to badanie i raport z gatunku tych, które mają zrobić dobrze "ekspertom" trwoniącym organizacyjne pieniądze na lipne przedsięwzięcia, nikomu poza nimi żadnej korzyści nie przynoszące.

__________________________________________ 
[1] z tylu muszę się rozliczyć przy "godzinie karcianej", a więc tyle jest formalnie tygodni pracy w roku szkolnym. W praktyce zawsze do tego trzeba doliczyć "nie tablicowe" tygodnie pracy związane z rekrutacją, poprawkami i organizacją roku szkolnego (mijającego i nadchodzacego) - jeden lub dwa tygodnie uzbieram bez trudu rok w rok. Można je potraktować jako kompensata dni zajęć "wypadłych" z różnych przyczyn.

[2] 18 h pensum plus 1 h "karciana".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz