środa, 31 sierpnia 2011

Dlaczego JA, a nie ON?!


Na początku roku każdy belfer dostaje swój rozkład zajęć. Sprawa czysto organizacyjna, jednak w niektórych wyzwala zadziwiające emocje. [1] Jeden rzut oka pozwala im stwierdzić, że rozkład nie pokrywa się z wymarzonym rozkładem optymalnym, jakiego oczekiwali. [2] Poszkodowany zaczyna toczyć gniewnym wzrokiem za tym, kto jest odpowiedzialny za takie skandaliczne zignorowanie oczekiwań. Uległość nie wyściubia nosa - króluje słuszny gniew ludu. Lud jest doświadczony, bo tak pomiatany jest co roku, więc wie doskonale, że inni na pewno mają lepiej. Trzeba więc zbadać rozkłady innych, by znaleźć dowody, że ich potraktowano lepiej. Oczywiście wiadomo z góry, że te dowody tam są bo lud jest zawsze krzywdzony, trzeba więc tylko poświęcić chwilę na znalezienie kolegi czy koleżanki z atrakcyjniejszym rozkładem.

Słuszny gniew zaczyna wrzeć i kipieć, kiedy ofiara tyranii rusza do szarży na wicedyrektora odpowiadającego za układanie planu zajęć. Wstępne wstrzelanie się do celu jest zupełnie zbędne, od razu przechodzi się do nawały artyleryjskiej ze wszystkich luf: "Dlaczego ja mam aż cztery okienka, kiedy Kowalski ma tylko jedno?!" Znak zapytania jest wyłącznie elementem konwenansu, bo przecież lud doskonale wie dlaczego. Jeśli zły wice nie pokaja się niezwłocznie i nie obieca solennie, że natychmiast to zmieni i okienka polikwiduje, to lud głośno mówi dlaczego jest gnębiony rozkładem. 
Otóż układ! Pozamerytoryczne sympatie wice dla swoich kolesi! Oburzająco niesprawiedliwe uprzywilejowanie obijających się przydupasów władzy kosztem nieskazitelnego ludu, pracującego ciężko a ofiarnie jak nikt inny. Wszelkie merytoryczne wyjaśnienia w ogóle nie są przyjmowane do wiadomości, bo lud widzi tylko swoją krzywdę i korzyść innych.

Ale lud jest też nie w ciemię bity. W gruncie rzeczy wie doskonale, że wicedyrektor to skończona kanalia, która ma wredną satysfakcję z gnębienia ludu i prośby tegoż nie spełni, więc trzeba działać okrężną drogą. Sprawdzonym spsobem jest przymilne podejście kolegi czy koleżanki i namówienie go/jej głosem  posuwiście oleistym na taką zamianę lekcji, żeby sobie zrobić dobrze. Jeśli można sprawić, żeby kolega został w szkole w piątek dwie godziny dłużej, by samemu wyjść tyleż wcześniej, to tylko kompletny idiota by z tego nie skorzystał. A lud przecież mądry jest. I sprawiedliwość ma we krwi. 

Wyssanej z bliźnich.

___________________________________
[1] Sam nie wiem dlaczego tak jest, że to niemal zawsze kobiety a nie faceci odstawiają takie cyrki.

[2] ...a jakiego nikt nie dostaje, bo rozkład zajęć 50 ludzi zawsze jest kompromisem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz