piątek, 18 listopada 2011

Czujność związkowa


Podziwiam zapał i wytrwałość niektórych ludzi.

Koleżanka-krzyżowiec, pardon, chciałem powiedzieć - związkowiec nie ustaje w swej misji tropienia nieprawości i występku. Głebokie przekonanie o słuszności własnej wizji rzeczywistości, połączone z mocnym pragnieniem rozprawienia się ze Złą Szeryfą osiadłą w swej twierdzy, dają taki napęd że dałby radę wynieść Tworki na orbitę.

W obliczu tak spersonalizowanego Zła konieczna jest czujność. Najlepiej - najwyższa czujność. Macki Złej Szeryfy jak wiadomo wiją się i oplatają całą okolicę, więc trzeba nieustannie wypatrywać je, wykrywać i piętnować.

Consigliere Złej Szeryfy próbował wślizgnąć się (wężowym sposobem, rzecz jasna) w szeregi Dobra, mianowicie spytał czy też może wstąpić do związku? Doprawdy, cóż za nieopisana naiwność! Natychmiast został zdemaskowany jako "V kolumna" (dosłownie!) i precz odpędzony, z powrotem na stronę mroku.
Skryba zamkowy został wzięty na spytki, czy protokoły zacnie i rzetelnie pisze. Ach, z jakąż niezrównaną przebiegłością Reprezentantka Jasności badała go by dojść prawdy. Prawdy wiadomo przecież jakiej, skoro czujne oko wychwyciło jedną oczywistą pomyłkę w dacie i jedno nie dość precyzyjne sformułowanie.  Indagacja przywodziła na myśl rozmowy w stylu: "Ja nie mam nic przeciwko Żydom. Naprawdę. Ale ty  nie jesteś Żydem, prawda? Nie jesteś???"

Tak więc Klub im.Turkucia Podjadka ma się dobrze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz