czwartek, 31 marca 2011

Postrzelać by może w co?

Za komuny to, panie, prościej było!

Jak człowiek miał ochotę w coś sobie postrzelać, to były wiatrówki Łucznik i jako górna półka czeskie Slavie. Modeli zdaje się sztuk 2 (dwa). Może jeszcze się ruskie Bajkały pojawiały, ale tegom niepewny, a gmerać w poszukiwaniu mi się nie chce.
A teraz?
Wybór od groma. Firm z fafnaście, a modeli z pierdyliard. Samych rodzajów mechanizmu ze trzy (głównych). Rozrzut cenowy jak inteligencji w populacji. Na jednym biegunie tzw. chinki od 100 zł, wśród nich model zwany wdzięcznie "obcinaczką palców" [1], na drugim - sprzęty wyglądające jak gewera predatora, w cenie przekraczającej 10 kilo złotych! Aha, te ostatnie to bez celownika optycznego - lupkę trzeba dokupić ekstra; w cenie stosownej rzecz jasna.
A że bronią prosto z pudełka (poza najdroższymi) strzelać raczej nie poleca się [2] to dobrze  się mają fachmani oferujący tuningowanie sprzętu: od czyszczenia, smarowania, regulacji, aż po wymianę części i przeróbki po których kopiące krówsko zamienia się w subtelną gazelę.
A jak luftflinta jest to i czymś jeszcze ją nakarmić trzeba. Kiedyś to były po prostu diabolki: nasze i czeskie. Oferta rynkowa skutecznie chroniła konsumenta przed bólem głowy z powodu wyboru - brało się co było bez wybrzydzania.
A teraz? Można się nabawić nie tylko bólu głowy, ale jej eksplozji od nadmiaru bogactwa. Śruty takie,  śmakie, owakie, sortowane i niesortowane, np. do wiatrówki kalibru 4,5 mm można sobie pogrymasić między śrucinami o kalibrze:  4,48,  4,49,  4,50,  4,51,  4,52,  4,53 mm. A jakby tego było mało, to jeszcze domagać się, żeby były z tej samej matrycy tłoczone, o czym świadczy stosowna adnotacja producenta na pudełku.
A potem można np. z 50 metrów zmieścić 10 kolejnych strzałów w polu o powierzchni monety jednogroszowej.

Za komuny, panie, to ludzie takich problemów nie mieli. Prościej było. Ale czy lepiej?

____________________
[1] Jak się zdaje nie bezpodstawnie - w necie zainteresowany znajdzie opisy zilustrowane fotkami: obciętych palców i dokumentacji medycznej.
[2] No na czymś trzeba było w fabryce zaoszczędzić!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz