poniedziałek, 30 sierpnia 2010

Rekolekcje ignacjańskie


DNiB właśnie wróciła rozanielona ze swoich rekolekcji ignacjańskich [1]. Była już na nich parę razy, ale te uznała za nadzwyczajnie udane.
Dla mnie te rekolekcje to raczej egzotyczna sprawa, ale muszę przyznać, że robią duże wrażenie. Pacjent/pacjentka przez tydzień jest "zamknięta" [2] w domu rekolekcyjnym, w którym obowiązuje zasada milczenia [3], spotyka się z prowadzącym go/ją kierownikiem duchowym i przede wszystkim - z Bogiem. Tak naprawdę to tydzień skoncentrowania się na rozmowie człowieka z Bogiem, temu służy odcięcie od hałasu dnia codziennego. Kierownikiem duchowym jest jezuita, ale dobierany w zakonie w taki sposób, by był to naprawdę wysokiej próby specjalista psycholog [3], jego zadaniem jest pomagać rekolektantowi w tej rozmowie z Bogiem. Przy zaangażowanym rekolektancie, który wie po co tam się znalazł, rezultaty są imponujące. Taka psychoterapia wymiata.

A ja tak słucham relacji DNiB i słucham, i smutna refleksja mnie nachodzi: jakże żałośnie ubogie jest formowanie duchowe miażdżącej większości "owczarni" w porównaniu z tą elitarną formą. Bo to jest elita - mała grupka ludzi (bodajże po kilkadziesiąt osób na raz we wszystkich ośrodkach rekolekcyjnych), zdolnych do podniesienia swej wiary na płaszczyznę refleksji intelektualnej, a nie mechanicznego powtarzania gestów i klepania paciorków, jak to czyni przytłaczająca większość, o których z goryczą mawiam - niewierzący praktykujący.

A jeśli kogoś to zaciekawiło, to tu znajdzie więcej: http://www.rekolekcje.vel.pl/

__________________________________
[1] formalnie to się nazywa: Ćwiczenia Duchowe.

[2] - nie dosłownie, mogą wychodzić, ale lepiej tego nie robić bez rzeczywistej konieczności, bo traci się, względnie zakłóca, efekt odcięcia od hałasu codziennego życia.
[3] - też bez przesady, to zalecenie, a nie bezwzględnie sankcjonowany nakaz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz