piątek, 15 lipca 2011

"Marsylianka" i "Mazurek"


Muszę przyznać, że zazdroszczę Francuzom hymnu. "Marsylianka" - charakterystyczna nawet dla kompletnie słoniem traktowanego ucha melodia, znakomicie wybrzmiewająca francuszczyzna i porywająca dynamika. Wspaniała całość. Choć bardzo pomaga nieznajomość francuskiego, albo chociaż niemyślenie o treści pieśni, bo w gruncie rzeczy jest dość upiorna.




Melodycznie nasz "Mazurek" jej nie dorównuje. Brakuje mu tej siły, która niesie "Marsyliankę" i z każdym taktm porywa słuchaczy, choć z kolei jego tekst jest o wiele bardziej znośny. "Mazurek" mimo żwawych tonów jest bardziej skupiony, "Marsylianka" ma iście galijski rozmach.

Zabawne jest to, że w gruncie rzeczy nazwa "Marsylianka" jest trochę z sufitu, bo powstała w zupełnie innym regionie Francji i ani treść, ani pierwotny oficjalny tytuł ("Chant de guerre pour l'armée du Rhin") nic z Marsylią nie mają wspólnego. Tytuł obecny "przylepił się" w Paryżu, kiedy pieśń tę śpiewali marsylscy ochotnicy przybyli do stolicy i paryżanie skojarzyli te dwa elementy.
W kwietniu 1792 r. mer Strasburga baron de Dietrich [1] poprosił pewnego kapitana saperów Claude'a Rougeta de Lisle'a o napisanie jakiejś pieśni dla ochotników z tego miasta idących do Armii Renu, która by wyrażała nastroje republikańskiej części społeczeństwa. Pierwsze wykonanie (przez autora) miało miejsce w salonie mera i od razu wzbudziło aplauz.
Barona de Dietricha wkrótce zgilotynowano jako "wroga ludu", Rouget de Lisle zmarł w nędzy, zaś pieśń jest śpiewana do dziś, melodię zaś, autorstwa samego Hectora Berlioza, już od pierwszych taktów rozpoznają ludzie na całym świecie.

Choć trzeba przyznać, że zabawnie wyglądają VIPy i stateczni burżuje śpiewający w XXI wieku:

"I marsz, i marsz!
By ziemię krwią
napoić, przyszedł czas!"

"Słyszycie z bitew pól niesiony.
Żołnierzy przeokrutnych ryk?
Już idą, nam zaciągnąć stryk,
By zarżnąć nasze syny, żony"

"O miłości Ojczyzny święta!
Dziś w zemście prowadź, wspieraj nas."

Czy tzw. zwrotka dziecięca. Jakoś nie bardzo mi się wydaje, żeby współczesna młodzież mogła się z czymś takim identyfikować.

"Żołnierskie wybierzemy losy,
Gdy nasi bliscy padną już,
To my ich odnajdziemy prochy,
To tam znajdziemy ślad ich cnót!
Ich przeżyć nie jesteśmy radzi,
Wolimy z nimi dzielić grób.
Nam dany będzie zaszczyt ów
Ich pomścić albo pójść w ich ślady."

A wracając jeszcze do naszego hymnu, to uważam, że od podszytego desperacją i jednostronnego "Mazurka", lepiej by się nadała pieśń bardziej uniwersalna i optymistyczna. Taka która by mówiła nie tylko o walce (a więc o aktywności "od wielkiego dzwonu"), ale o codziennej trosce o ten kraj. Np. "Ukochany kraj" Gałczyńskiego i Sygietyńskiego.

 Starszym kojarzy się z nieboszczką komuną, ale w gruncie rzeczy tekst ma bardzo pozytywny wydźwięk i jest ponadczasowy. Skojarzenia z socjalizmem nie wynikają w gruncie rzeczy z litery tekstu tylko z kontekstu jego powstania. Treść jest zawsze aktualna, zwłaszcza w porównaniu z "Mazurkiem", który jest co tu ukrywać - anachroniczny. Co dla siebie znajdzie młody człowiek kiedy zajrzy do tekstu naszego hymnu? Jakie wskazówki dla swego życia? Czarniecki? Potop? Bonaparte? Przecież to czystej wody abstrakcja, równie namacalna jak dinozaury.

I co najważniejsze: tekst Gałczyńskiego akcentuje konieczność codziennej troski o ojczyznę, wyrażającą się w solidnej, uczciwej pracy każdego obywatela, a nie okresowej mobilizacji do wielkiego czynu, zwykle kiedy już się wszystko wali (bo wcześniej żyliśmy sobie bez większej troski o dobro wspólne).

Ktoś powie, że przecież to bzdura, bo w realu Hymn państwowy to nie jest coś co kształtuje zachowania ludzi. Owszem, ale nasz koresponduje w istocie rzeczy z naszym stosunkiem do patriotyzmu, dużej i małej ojczyzny, dobra wspólnego. Niech tam w całym kraju wojna, byle moja wieś spokojna. Razem działymy dopiero gdy się wali, a jeszcze lepiej, kiedy już się zawaliło.


"Wszystko tobie ukochana ziemio,
Nasze myśli wciąż przy tobie są,
Tobie lotnik tryumf nad przestrzenią,
A robotnik daje dwoje rąk.
Ty przez serca nam jak Wisła płyniesz,
Brzmi jak rozkaz twój potężny głos;
Murarz, żołnierz, cieśla, zdun, inżynier
Wykuwamy twój szczęśliwy los.

Ukochany kraj, umiłowany kraj,
Ukochane i miasta i wioski
Ukochany kraj, umiłowany kraj,
Ukochany, jedyny nasz, polski.
Ukochany kraj, umiłowany kraj,
Ukochana i ziemia i nazwa
Ukochany kraj, umiłowany kraj,
Nasza droga i słońce i gwiazda.

My trudności wszystkie pokonamy,
Żaden wróg nie złamie hartu w nas,
W słońce jutra otworzymy bramy,
Rozśpiewamy, rozświecimy czas.
To dla ciebie najgorętsze słowa,
Wszystkie serca, siła wszystkich rąk,
To dla ciebie, piękna i ludowa,
Każdy dzień i każdy nowy dom.

Ukochany kraj ..."

_____________________________________
[1] Philippe-Frédéric baron de Dietrich (1748-1793). Ciekawa, choć zapomniana postać. Uczony, chemik, geolog, ceniony za swe badania nad kopalinami. Członek Akadmii Nauk. Jego stracenie było tak niesprawiedliwe, że zrehabilitowano go już w 1795.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz