czwartek, 30 czerwca 2011

Ułani - lekką kawalerią?


Akurat!

Ciekawa sprawa - jakoś tak nie wiadomo kiedy i skąd przyjęło się u nas uważać, że ułani to lekka kawaleria. A przecież jak się nad tym chwilę zastanowić, to (nomen omen) lekka bzdura. [1]

Owszem, pogląd o "lekkości" ułanów da się obronić jeśli w danej armii występuje również ciężka kawaleria (kirasjerzy lub dragoni) i... żadna inna. No, wtedy jako prosta opozycja dla ciężkiej, mamy lekką. Ale jest to mylące, bo zaciera istotne cechy tego rodzaju jazdy.

Bo kiedy słyszymy "lekka kawaleria", to siłą rzeczy wyobrażamy sobie lekkie, rącze konie (jak na Służewcu), i szczupłych, zgrabnych kawalerzystów. I tak oni sobie na tych lekkich konikach tak jeżdżą, skaczą i hasają, szabelką sobie machają i ogólnie malowniczego kossaka mamy. 

A ułani? 

A, no to dodajmy im oprócz szabel - lance. A co to jest lanca? No, to... dzida taka, co ją sobie ułan pod pachą trzyma i przebija co mu się w trakcie jazdy nawinie.
Obrazek tyleż malowniczy co nieścisły.

Największa wartość lancy polegała na tym, że była bronią pozwalającą na zadawanie o wiele większego wachlarza ciosów niż proste pchnięcie spod pachy. Lancą się fechtowało! I to na oba końce, bo tylec był okuty. Dobrze wyszkolony lansjer był w stanie parować lancą ciosy szabel itp. przeciwnika zarówno pieszego jak i konnego, oraz zadawać ciosy w każdym kierunku, także pod ostrym kątem z góry w dół. I to jedną ręką! A nie dźwignią dwuręczną jak na filmach kung-fu. [2]

Lanca naszej jazdy z okresu napoleońsko-kongresowego miała prawie 3 metry długości [3]. Przy grubości drzewca 2,5-2,8 cm i z okutymi żelazem obydwoma końcami to był potężny kawał drąga, odczuwalnej wagi. Żeby móc tym na koniu wywijać w sposób rozumny i planowy czyli uprawiać szemierkę, trzeba było mieć sporo krzepy. A warto pamiętać, że nie chodziło o kręcenie efektownych młyńców jak w chińskich filmach, tylko o walkę na śmierć i życie - jak ty nie zadźgasz lancą faceta naprzeciwko, to on z wielką ulgą zadźga ciebie. I tej krzepie musiała towarzyszyć wytrzymałość, bo walki mogły trwać troszkę dłużej niż scena filmowa. 

Jasno z powyższego wynika, że ułan to nie mógł być szczupły kurdupel, tylko dobrze zbudowany osiłek. A jego owsiany pojazd też musiał być słusznych rozmiarów i siły. 

Warto przy tym pamiętać, że ówcześni ludzi byli znacznie niżsi niż obecnie. Nie znam danych dotyczących jazdy, ale do lekkiej piechoty francuskiej przyjmowano rekrutów o wzroście do 159 cm! [4] Żeby się załapać do elity armii - gwardii cesarskiej, trzeba było m.in. wyróżniać się wysokim wzrostem: min. 178 cm żołnierz i 173 cm oficer. 

Na tym tle widać, że taborety po "metr sześćdziesiąt" to mogły iść do lekkiej jazdy - huzarów i strzelców konnych, ale do lancy to już potrzebny był chłopak roślejszej postury. [5] 

Doskonale zdawał sobie z tego sprawę Napoleon, który tworząc pierwsze oddziały lansjerów [6] zaliczył ich do jazdy średniej tzw. liniowej, obok dragonów, których trudno uznawać we francuskim wydaniu za lekką kawalerię. Jazdę lekką stanowili huzarzy i strzelcy konni [7], zaś ciężką - kirasjerzy i karabinierzy.

Wprawdzie w wojsku Księstwa Warszawskiego był pułk ciężkiej jazdy (14. kirasjerów hrabiego Małachowskiego),ale to zbyt wątłe uzasadnienie dla nazywania ułanów lekką jazdą, tym bardziej że byli u nas przecież i huzarzy (pułki 10. i 13.) i strzelcy konni (pułki 1., 3. i 5.), a pojawili się jeszcze i krakusi.

Samą szablą to sobie mógł Wołodyjowski obracać, ale do "drzewa" to już potrzebny był pan Skrzetuski. Więc jak przeczytamy we wspomnieniach "mężczyzna ułańskiej postury", to wiedzmy, że to był kawał chłopa a nie wcięty w pasie fircyk. A ułani to nie była lekka jazda.
____________________________________________
[1] Oczywiście w odniesieniu do XIX wieku, bo później takie rozważanie nie ma sensu, a wcześniej ich nie było.

[2] Zrób sobie, drogi Czytelniku, proste doświadczenie - wyszukaj drąg rozmiarów lancy, ujmij go w połowie długości i spróbuj nim sobie pomachać. Będziesz miał jakieś (odległe) wyobrażenie.

[3] Ściślej między 2,6-2,9 m.

[4] Oficerowie do 162 cm. Jest oczywistym, że skoro stworzono taki trwały wymóg, to dostateczna część populacji musiała się takim wzrostem prezentować. I to byli zdrowi młodzi mężczyźni, a nie żaden schorowany margines.

[5] Czyli wtedy jakieś 170-175 cm.

[6] Pod naszym wpływem! Na zachodzie Europy lanca była już od dawna nie stosowana. Cesarza przekonało obejrzenie paru naszych pokazów co można wyprawiać lancą. W jednym z nich wachmistrz szwoleżerów gwardii Jordan załatwił lancą trzech atakujących go równocześnie dragonów. Pikanterii dodawał taki drobiazg, że dragoni mieli ostre pałasze, zaś Jordan tylko drzewce lancy, bez grotu! W rezultacie Polacy byli delegowani do pułków francuskich jako instruktorzy wyszkolenia walki lancą.

[7] Zbrojni w szable i karabinki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz