niedziela, 28 listopada 2010

Après nous le déluge !


Nie mam już nawet siły się denerwować. Wszystko opada, kiedy czyta się o takich pomysłach, jak rządowy dotyczący przeniesienia pieniędzy z OFE do ZUS. Gdyby to się ulęgło w głowach jakichś lewackich oszołomów to byłoby chociaż spójne z ich ogólną wizją. Że to forsuje minister Fedak z PSL, to też można by uznać za nie zaskakujące, jeśli się pamięta skrajny egoizm i chłopską pazerność PSL-owców, od kilku lat dość skutecznie maskowaną. Ale że takie skandaliczne plany popierają londyńskiego chowu minister finansów i premierzy - twórca i przywódca Kongresu Liberalno-Demokratycznego, to już robi się słabo.

Od lat mówi się, że reforma emerytalna jest konieczna, bo wskutek starzenia się społeczeństwa croaz mniej pracujących musi utrzymwać coraz więcej emerytów. Tak, to nie przejęzyczenie: utrzymywać, bo składki emerytalne dzisiejszych emerytów już dawno nie istnieją wydane przez poprzednie rządy. ZUS działa nie jak akumulator gromadzący i wydający pieniądze, tylko jak rura, przez którą te pieniądze przelatują. Ile wpłynie, tyle od razu wypłynie. Zmieniająca się proporcja między pracującymi i emerytami powoduje, że wkrótce ZUS-owi pieniędzy na emerytury zabraknie. Ludzie nie dostaną emerytur. Jest to pewne, bo trend demograficzny jest nieubłagany, odwrócić go może tylko jakiś kataklizm. I co wtedy?

Reforma emerytalna miała nas przed tą katastrofą braku pieniędzy na emerytury uchronić. Jak zwykle kiedy biorą się za coś nasi politycy, spartaczono ją, niedokończono i częściowo rozmontowano [1], ale są to błędy odwracalne (np. sam mam wątpliwości czy OFE działają najlepiej). Tymczasem nasz ukochany rząd zamiast naprawić reformę emerytalną, chce ją wyrzucić całkiem do kosza. Przy tym prezentuje zapierającą dech w piersiach arogancję i bezczelność traktując nasze pieniądze - nasze składki emerytalne, jako własne pieniądze budżetowe, które można natychmiast przeputać na swoje poronione ministerialne pomysły i na kupowanie głosów wyborców [2], dzięki którym będzie można jeszcze kolejną kadencję bawić się władzą. A co będzie potem? A co to naszych polityków obchodzi? Po nas choćby potop - to motto (niemal całej) naszej klasy politycznej.

Realizacja pomysłu kilku, pożal się Boże, ministrów i ich premiera będzie oznaczała, że nasze składki emerytalne do tej pory wpłacane i gromadzone w OFE, trafią do budżetu i będą na bieżąco wydawane, zaś każdy z nas będzie musiał wierzyć, że za kilka, kilkanaście lat pieniądze na jego emeryturę w budżecie się znajdą. A skad one się tam wezmą, skoro już dzisiaj ich nie ma?! Przecież gdyby były, to rząd nie próbowałby dziś okraść nas z naszych składek.
____________________________________
[1] wyjęcie z systemu emerytur mundurowych przez rząd Millera, skutki widzimy do dziś.

[2] symbolem tego może być choćby słynny peron we Włoszczowej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz